Łabędzie

poniedziałek, 8 czerwca 2015

Od kilku dni zagościło u nas lato. Razem z moim tatą postanowiliśmy skorzystać z tych ciepłych dni na rowerze. Nasze wyprawy rowerowe przyniosły mi niebywałą niespodziankę. Ale wszystko po kolei. Posłuchajcie.

Zjedliśmy śniadanie. Tata wyprowadził rowery z komórki i wyruszyliśmy spod bloku. Wszystko przebiegało zwyczajnie. Pierwszy odcinek przebiegał przez centrum miasta (Dąbrowę Górniczą), więc trzeba było uważać na innych uczestników ruchu. Następnie przejechaliśmy przez tory kolejowe. Potem bardzo spokojnie przemknęliśmy alejkami parku Zielona.

I w tym miejscu wszystko co zwyczajne się kończy.

Udaliśmy się w kierunku Pogorii III, ale zrezygnowaliśmy z głównego szlaku, którym jeżdżą i spacerują wszyscy. Zjechaliśmy w bardziej dzikie rejony. Przemieszczaliśmy się wąską ścieżką wzdłuż rzeki. W pewnym momencie moją uwagę zwróciła zarośnięta trawą wysepka. Zeszliśmy z rowerów, aby się rozejrzeć. Przyjrzałam się bliżej wysepce i wtedy zauważyłam białego łabędzia, a w zasadzie panią łabędź, którą nazwałam Whity. Nie była sama. Okazało się, że wysiaduje jajka. W tych zaroślach był ich dom. Tu również mieszkał Łuk (mąż pani łabędź). Byłam zachwycona tym miejscem. Po rzece pływały kaczki, a nad wodą latały mewy czarnogłowe. Po prostu bajka. Trudno się rozstać z takim miejscem. Wracałam tutaj kilka razy, ale łabędzica ciągle wysiadywała jajka.

Whity na gnieździe

Ptasia wyspa

Łuk


Dwa dni temu (w sobotę) do łabędziej rodziny udałam się razem z moją kuzynką Olą. Jak tylko dojechaliśmy, to ujrzeliśmy w trawie łabędzicę. Podeszliśmy bliżej i wtedy zauważyliśmy kilka małych główek. To były małe pisklaczki. Wykluły się, wykluły się!!! Cieszyłam się ogromnie. Razem ze mną cieszyła się też Ola. Tata zrobił im zdjęcia i nagrał krótki film. Staraliśmy się aby ich nie spłoszyć i nie wystraszyć. Z Olą postanowiłyśmy nadać im imiona. Pierwszy otrzymał imię Książę, drugiego nazwałyśmy Flora, trzeci to Tajlina, a do czwartego będziemy wołać Rybak.

Po prawej szare łebki łabędziątek

Łabędzie maluszki







Jeszcze po powrocie do domu odczuwałam radość, że mogłam zobaczyć dzieci pary łabędziej i że odkryłam to bajkowe miejsce w moim mieście. Obejrzałam z tatą zdjęcia i filmik. Usiadłam przy komputerze, aby napisać o wszystkim co się wydarzyło i podzielić się moim szczęściem z Wami.

Wiktoria

Mewy na galęzi
Mewa czarnogłowa

Okazało się, że łabędziątek jest siedem. Trzy nowe dostały takie imiona: Milk, Daisy, Sofia.


Rodzeństwo w komplecie
Rodzinka na spacerze

 

0 komentarze:

Prześlij komentarz