Opowiem Wam dzisiaj, jak spędziłam Święta Bożego Narodzenia.
Zanim opiszę same Święta, troszkę o naszych rodzinnych przygotowaniach świątecznych.
Ubieranie choinki sprawia mi największą radość. Ubieramy ją dużo wcześniej, żeby się nacieszyć jak najdłużej. Potem zaczynamy robić zakupy świąteczne i na samym końcu jest wielkie gotowanie, przy którym pomagam, jak potrafię.
No i potem upragnione Święta. Wigilia, jeśli nie wyjeżdżamy w góry, jest w naszym domu. Siadamy do kolacji około 17. Na początku dzielimy się rodzinnie opłatkiem, nie zapominamy też o zwierzakach (Sisi i Mija). Jemy zupę grzybową, karpia i 3 rodzaje kapusty, a potem popijamy kompotem z suszu. Po zjedzonej kolacji jemy ciasta i otwieramy wyczekiwane prezenty od aniołka, a było ich w tym roku naprawdę dużo.
0 komentarze:
Prześlij komentarz